Z przodu, auto wygląda niczym japoński pociąg szybkiej kolei. Samochód jest rzeczywiście szybki, bo w latach 80 odpowiednio przygotowane wyścigowe modele Celiki świetnie sobie dawały radę na drogach rajdów WRC.
Choć od tamtego czasu minęło już wiele lat i Celica pierwszej generacji jest łakomym kąskiem dla łowców ciekawych aut, to te auta nadal rzadko sprawiają problemy. W 1999 roku światło dzienne ujrzała kolejna generacja Celiki, która, jak już wspomnieliśmy, bardzo przypomina z przodu japoński pociąg wysokich prędkości. To taki azjatycki styl – skośne światła z przodu i ascetyczna część tylna. Auto jest jednak dość wygodne i bez większego problemu podróżować w nim będą 4 osoby. Bagażnik też nie jest mały, choć oczywiście nikomu nie zarekomendujemy Celiki jako auta rodzinnego.
Jak to na to Toyotę przystało, Celica prawie nie sprawia problemów. Są niestety niechlubne wyjątki, jak silnik 1.8, który z powodu kiepskiego smarowania potrafił się zatrzeć. Na szczęście, po tylu latach najpewniej i tak trafimy już na poprawioną jednostkę (stopniowo producent poprawiał konstrukcję). Ten silnik wogóle lepiej omijać – jeśli padnie nam katalizator, trzeba się liczyć z wydatkiem rzędu 5 tysięcy PLN. A to tylko jeden z mnóstwa wydatków.